Historia WUNDERTEAM – narodziny legendy!

Lekkoatletyczny WUNDERTEAM jest naszą wielką inspiracją! Wiara w specjalizacje, nieszablonowe poszukiwanie rozwiązań i etos pracy to tylko niektóre wartości, które cechowały legendarny WUNDERTEAM! Ale zacznijmy od początku.

W 1957 roku działy się bardzo ważne rzeczy dla polskiego sportu. Międzynarodowe mecze lekkoatletyczne były wtedy bardziej popularne od meczów piłkarskich! Polska rywalizowała z RFN na stadionie w Stuttgarcie. Tak rodził się sportowy WUNDERTEAM!

Było to zaledwie 10 lat po II wojnie światowej. Na zgliszczach zniszczonego kraju. Rozbity całkowicie naród nagle stał się sportową potęgą. Wunderteam w latach 1956-66 gromadził na stadionach największą liczbę kibiców w historii lekkoatletyki. Na arenach sportowych nasza drużyna rywalizowała z takimi potęgami jak USA i ZSRR, jak równy z równym.

Dzięki Wunderteamowi ludzie w Polsce masowo zaczęli uprawiać lekkoatletykę! Na przestrzeni dekady cudowny zespół tworzyło około 300 sportowców. 300 spartan z Wunderteamu! Zdobywając liczne medale i wygrywając lekkoatletyczne mecze dawali nadzieję wielu milionom Polaków na lepsze czasy. Za ojca sukcesów uznaje się Jana Mulaka – trenera Wunderteamu. Dzisiaj kilka słów o nim oraz dwóch istotnych wydarzeniach, które zbudowały legendę “cudownej drużyny”.

Jan Mulak i jego sportowy WUNDERTEAM

Jak możemy przeczytać we wstępie książki “Jak Mulak. Narodziny Wunderteamu”:

Książka, którą proponujemy, może – przynajmniej na pierwszy rzut oka – zdumiewać. Jej Autor wcielił się bowiem w powszechnym osądzie w postać natchnionego trenera – twórcy motorycznej siły, wyzwalającej niebotyczne możliwości młodych ludzi z pamiętnej lekkoatletycznej drużyny.

Jan Mulak – postać wybitna, ponadprzeciętna, legendarna. Nie kopiował. Stworzył własny styl organizacji pracy. Preferował stopniowo dawkowany wysiłek zamiast wyniszczających organizm treningów, które zalecali szkoleniowcy radzieccy. Podkreślał, że o sukcesie sportowym decyduje nie tylko: “suma włożonej pracy, ale i prawidłowa strategia, dzięki której można ujawnić wszystkie potencjalne możliwości”.

Wyprowadził naszych lekkoatletów w teren. Twierdził, że lasy lepiej pobudzają organizm do aktywności.  Chociaż początki miał trudne, to przetrwał i zaczął ze swoją drużyną wygrywać. Doprowadził na szczyty m. in. Zdzisława Krzyszkowiaka, Jerzego Chromika, Barbarę Janiszewską, Józefa Szmidta, Janusza Sidło oraz wielu innych wybitnych sportowców.

Głęboko wierzył w specjalizacje. Uniwersalnych trenerów nazywał – “trenerami od mydła i powidła”. Był wzorowym wychowawcą, potrafił jak mało kto indywidualnie spojrzeć na każdego z osobna. Dobra atmosfera, którą tworzył zaprocentowała tym, że wielu zawodników po zakończeniu kariery zajęło się szkoleniem. Pan Jan uważał, że tylko zawodnik może wychowywać uczniów zdolnych do osiągnięcia jeszcze wyższego poziomu sportowego.

Wszystko działo się ponad 60 lat temu, ale Jan Mulak inspiruje do dziś!

1956. WUNDERTEAM – WĘGRY

Jest 8 lipca 1956 roku. W Poznaniu nasza drużyna rywalizuje z niepokonanymi w Europie Węgrami. Po pierwszym dniu prowadzimy 6 punktami, ale drugi zaczynamy źle. Nadzieję przywraca Janusz Kotliński, który wygrywa na 400 metrów przez płotki – wynikiem 52.6 sekundy bije rekord Polski.

Wynik remisowy 90:90 i zaczyna się bieg na 10 000 metrów. Na starcie Kovacs i Szabo a na przeciwko Stanisław Ożóg i Jan Olesiński. Węgrzy są zdecydowanymi faworytami, co potwierdza już sam początek biegu. Po 4 kilometrach Szabo ma problemy. Wykorzystuje to Ożóg, który wychodzi na prowadzenie. Niestety na 6 km łapie się za nogę i zaczyna kuśtykać. Próbuje biec dalej. Chociaż większość zawodników zeszłaby z trasy. Ożóg wiedział, że walczy o jeden punkt za ukończenie biegu, który może dać naszej drużynie zwycięstwo. Przybiega ostatni, ale publiczność wiwatuje, jakby wygrał!

Jan Mulak twierdził po latach, że w tym momencie już wiedział, że wygramy z Węgrami. Było jasne, że narodził się duch drużyny.

Wygraliśmy 107:104. A później w ciągu roku kolejne pojedynki z Norwegią, Francją, Jugosławią, Czechosłowacją i rewanż z Węgrami.

1957 WUNDERTEAM kontra RFN

Jest 13 lipca w Stuttgarcie. Nasza drużyna ma dzisiaj zdać kolejny ważny test. Naszym przeciwnikiem Republika Federalna Niemiec(RFN), która ma w swoim składzie wielu wybitnych sportowców. Kluczowy ma być bieg na 400 metrów, gdzie Stanisław Swatowski ma zmierzyć się wicemistrzem olimpijskim Haasem. Obaj zawodnicy wbiegają razem na metę. Czas 47.5 sekundy.  Zapis fotofiniszu daje zwycięstwo Polakowi! Nasza drużyna już wierzy, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i można pokonać RFN.

Końcowy wynik 117:103 dla Polski. Sensacja na skalę światową. Niemieccy dziennikarze w dowód uznania mówią o naszej drużynie  „Wunderteam”. I chociaż wygrana z RFN jest początkiem ery Wunderteamu to wiele osób będzie twierdzić, że drużyna narodziła się właśnie podczas biegu na 10 000 metrów z Węgrami!

Dziś już nie ma lekkoatletycznych meczy międzypaństwowych. Myślę jednak, że wartości które drużyna Jana Mulaka reprezentowała są ponadczasowe.

Do tematu “cudownej drużyny” jeszcze wrócimy na naszym blogu. Sportowy WUNDERTEAM inspiruje nas “reklamiarzy” z agencji kreatywnej WUNDERTEAM każdego dnia! Jako zakończenie pierwszego tekstu cytat zamiast podsumowania.

Przeminęły już dawno sztokholmskie wiktorie, uleciały w nieskończoną dal frenetyczne brawa pod zwycięstwach i rekordach Duńskiej, Sidły, Krzyszkowiaka i Piątkowskiego, lecz Wunderteam został, żyje, ba, zyskał rangę mitu!